Jak żyć z rozrusznikiem serca?
Rozrusznik serca przestał być już rzadko spotykaną, czy zarezerwowaną dla wybranych metodą leczenia. W obecnych czasach, takie same urządzenia często są stosowane w leczeniu zarówno 20. jak i 90-latków. Metalowa puszka wielkości mniej, więcej, pudełka zapałek, wszczepiona pod skórę wkroczyła na dobrę do polskiej medycyny każdego dnia ratuje tysiące polskich pacjentów.
Nim odpowiemy na Państwa pytanie, jak żyć z takim urządzeniem, powiedzmy kilka słów na temat jego działania. Otóż rozrusznik tak naprawdę składa się z dwóch podstawowych części. Rozrusznika samego w sobie (czyli metalowej puszki) oraz elektrod. Prawidłowa praca obu części jest warunkiem prawidłowego funkcjonowania całości. Elektrody to nic innego, jak specjalne kable, w odpowiedniej osłonce, które podczas zabiegu lekarz prowadzi poprzez żyły pacjenta do wnętrza jego serca. Tam też zostają one “przytwierdzone” do ściany serca, a z biegiem czasu wrastają się weń. Z drugiej strony, kabel ów, czyli elektroda jest podłączona do rozrusznika poprzez układ specjalnego gniazda i wtyczki. W zależności od typu rozrusznika, może on posiadać 1 bądź 2 elektrody. Inne, bardziej rozbudowane urządzenia typu kardiowerter (ICD) czy resynchronizator (CRT) mogą mieć ich więcej, lecz jest to już temat na inną opowieść. Powiedzmy teraz tylko, że funkcją elektrod jest, z jednej strony zbieranie informacji o pracy serca, a z drugiej – w razie potrzeby przenoszenie impulsów elektrycznych, mających stymulować serce do pracy.
Gdy już wiemy, jak mniej więcej wygląda rozrusznik serca, możemy zastanowić się nad tym, jak z nim żyć.. Otóż na pewno, po pierwsze tak, aby nie przeszkadzać mu w prawidłowej pracy. Tylko jak to zrobić…?
Po wszczepieniu rozrusznika, czyli założeniu takiego urządzenia po raz pierwszy u danego pacjenta, ilość ograniczeń jest największa przez ok 3 pierwsze miesiące. Pierwsza implantacja (wszczepienie) zawsze jest tożsame z założeniem elektrod. A te, jak wspomnieliśmy, są rodzajem przewodów, biegnących od rozrusznika do wnętrza serca. Rozrusznik zazwyczaj lokalizowany jest pod lewym obojczykiem. A więc w okolicach barku. Położony między mięśniami a skórą nie “siedzi” nieruchomo, lecz wykonuje pewne ruchy wraz z pracą mięśni tej okolicy. Podnoszenie ręki, dźwiganie ciężarów, odchylanie jej do tyłu.. tego typu ruchy powodują największe przemieszczenia urządzenia. A co za tym idzie naprężenia, czy pociągania za elektrody. Te, mimo iż w pewien sposób zaktowiczone w mięśniu sercowym, nie są jeszcze dobrze przyrośnięte do tkanek i wrażliwe na pociąganie… Wykonywanie więc tego typu ruchów ręką po stronie której jest rozrusznik grozi przemieszczeniem elektrod, a w konsekwencji nieprawidłową pracą rozrusznika, lub nawet zupełną utratą jego skuteczności!
Więc, podsumowując, pierwsze 3 miesiące po wszczepieniu rozrusznika to okres naprawdę istotnego “oszczędzania” ręki po jego stronie. Nie podnosimy ręki w ramieniu wyżej, niż wysokość rozrusznika, nie odchylamy jej do tyłu, nie wykonujemy żadnych gwałtownych ruchów tą ręką i nie dźwigajmy w niej nic cięższego niż ok 1 kg. Wraz z upływem czasu i przyrastaniem się elektrod, zakres tych obostrzeń nieco spada, coraz więcej ruchów i obciążeń staje się dozwolonych, ale mając wszczepiony rozrusznik, nigdy nie powinniśmy dźwigać ręką po jego stronie naprawdę ciężkich rzeczy, ani nie wykonywać nią ciężkich ćwiczeń fizycznych (typu pompki czy podciąganie się).
W przypadku wymiany rozrusznika z ponownym wykorzystaniem “starych” elektrod, tak naprawdę bardziej niż zazwyczaj powinniśmy uważać jedynie przez pierwszy tydzień-dwa, w czasie gojenia się rany nad urządzeniem. Zawsze warto spytać się lekarza, czy podczas zabiegu została dołożona bądź wymieniona jakaś elektroda.
Jak jeszcze moglibyśmy przeszkodzić rozrusznikowi w prawidłowej pracy? W praktyce poza opisanymi wyżej czynnikami, odpowiedź jest jedna – polem elektromagnetycznym. Czego więc unikać? Współczesne rozruszniki są zbudowane tak, aby pracować poprawnie obok działających urządzeń elektronicznych, które można spotkać na co dzień. Współczesne urządzenia elektroniczne również spełniają określone normy emisji promieniowania elektromagnetycznego, tak, aby być bezpiecznymi nawet dla urządzeń starszego typu. W związku z tym, obecnie nie ma żadnych przeciwskazań do normalnego użytkowania telefonów komórkowych, tabletów, słuchawek bezprzewodowych czy kuchenek mikrofalowych, odkurzaczy, czy kosiarek elektrycznych. Oczywiście, korzystając z każdego urządzenia należy zachować odrobinę zdrowego rozsądku i nie koniecznie prowokować ewentualne zakłócenia np. nosząc komórkę w kieszeni na piersi – lecz nawet takie zachowanie nie powinno doprowadzić do niczego złego. Potencjalnym źródłem zakłóceń dla rozrusznika może być jednak wykrywacz metali lub spalinowy generator prądu czy spawarka elektryczna. Warto jednak podkreślić, że do potencjalnych zakłóceń pracy urządzenia może dojść jedynie w bezpośredniej bliskości tych urządzeń – nie należy więc poddawać się badaniu wykrywaczem metali (lotniska, sądy), lepiej nie stać bezpośrednio obok pracującego generatora, lecz przebywanie w odległości kilku metrów od takich urządzeń jest w pełni bezpieczne. Każdy pacjent posiadający rozrusznik serca dostaje odpowiedni “paszport urządzenia”, czyli dokument potwierdzający posiadanie rozrusznika. Należy pokazać go przed ewentualną kontrolą wykrywaczem metali – personel obsługujący taki sprzęt doskonale wie, jak zachować się w takiej sytuacji – zazwyczaj zwyczajnie pacjent poddawany jest klasycznej kontroli osobistej – zamiast przechodzenia przez bramki wykrywacza.
Pozostałymi urządzeniami mogącymi zakłócić pracę rozrusznika są specjalistyczne urządzenia elektryczne stosowane w infrastrukturze przesyłu wysokiego napięcia, czy wewnątrz nadajników radiowych – z tymi jednak przeciętny pacjent nie spotyka się nawet “od święta”, pomińmy więc ten temat…
Ważniejszym jednak czynnikiem jest rezonans magnetyczny. To powszechnie dostępne ostatnimi czasy badanie, niestety może być przeciwskazane dla pacjentów żyjących z rozrusznikiem. Zasada działania rezonansu polega m.in na generowaniu silnego pola elektromagnetycznego, które może zakłócić pracę rozrusznika, a nawet go przeprogramować, lub, w skrajnych sytuacjach nawet uszkodzić. Zawsze i bezwzględnie, przed poddaniem się takiemu badaniu, należy zgłosić fakt posiadania rozrusznika personelowi pracowni rezonansu, jak również lekarzowi, który na badanie kieruje. To, czy pacjent może poddać się badaniu zależy od modelu (i roku produkcji) samego rozrusznika, jak i elektrod. W pewnych przypadkach badanie może być w ogóle niemożliwe do wykonania lub możliwe po odpowiednim przeprogramowaniu rozrusznika i w specjalnym trybie. W razie wątpliwości, co do możliwości poddania działaniu rezonansu danego typu rozrusznika, należy skontaktować się z lekarzem z ośrodka, który urządzenie wszepiał, bądź który je kontroluje.
Inne badania obrazowe współczesnej radiologii – tomografia komputerowa, scyntygrafia, ultrasonografia czy rentgen są w pełni bezpieczne i choć czasem tzw “cień” rozrusznika może utrudnić ocenę wyników, to jednak nie spowodują one żadnego zakłócenia pracy rozrusznika serca.